Wolontariat - po co, na co i dlaczego

 

 

Wolontariat, czyli wg Wikipedii dobrowolna, bezpłatna, świadoma praca na rzecz innych lub całego społeczeństwa, wykraczająca poza związki rodzinno-koleżeńsko-przyjacielskie, ma bardzo duży wpływ na to, jak potem odnajdziecie się na rynku pracy. A dlaczego? Już wyjaśniam.

Poznajecie siebie

Już sam fakt, że wybraliście ten, a nie inny wolontariat, dużo o Was mówi. Zastanówcie, się, jakie Wasze cechy charakteru, temperamentu, jakie zdolności, potrzeby, czy inne elementy, zdecydowały o tym, że wybraliście właśnie schronisko dla zwierząt, Szlachetną Paczkę, Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy lub cokolwiek innego, bo wolontariatów jest wiele.

Dodatkowo, już w trakcie realizowania pracy w ramach wybranego wolontariatu, także dowiadujecie się o sobie mnóstwa rzeczy, na przykład – czy wolicie pracować w zespole, czy jednak solo, czy lubicie być w ruchu, czy bardziej stacjonarnie, czy jesteście asertywni, czy potrzebujecie nad tym popracować, czy jesteście bardziej liderem, organizatorem, wykonawcą, czy pomysłodawcą, czy bliżej Wam do kreowania, czy do analizowania. Przykłady można mnożyć prawie w nieskończoność. Ta wiedza na temat samego siebie jest bezcenna przy każdym kolejnym namyśle nad dalszą drogą edukacyjno-zawodową, przy każdym etapie, kryzysie i wątpliwości.

Poznajecie nowych ludzi

W trakcie wolontariatu możecie poznać nowych ludzi, którzy wszyscy razem i każdy z osobna, wniosą coś ciekawego, nowego do Waszego życia. Każdy spotkany człowiek to jakaś lekcja o nas samych lub o świecie. Obserwujcie, analizujcie swoje reakcje i zachowania, wyciągajcie wnioski. Ludzie to doskonałe źródło wiedzy o sobie – np. kto mi odpowiada, z kim najlepiej się dogaduję, a z kim nie i dlaczego.

To jest też dobry moment na przykład na doświadczenie sytuacji związanych z przyjmowaniem poleceń, instrukcji, czasem słuchaniem krytyki, robieniem czegoś, czego nie lubi się robić w danej chwili, czy konfliktami. No i oczywiście z niektórymi zaczniecie się przyjaźnić, spęczać razem czas, wymieniać doświadczeniami, kontaktami i informacjami.

Wzmacniacie się

Praca (na razie na zasadzie wolontariatu) ogólnie wzmacnia psychicznie – wiecie o sobie więcej, znacie się lepiej, poznajecie nowych ludzi, uczycie się radzić sobie w nowych, nie zawsze komfortowych sytuacjach, jesteście lepiej zorganizowani – trzeba przecież pogodzić szkołę, dojazdy, inne obowiązki z wolontariatem. Wolontariat pozwala poczuć, że czas jest wartościowy, nie przelatuje między palcami. Robicie coś ważnego. To wzmacnia poczucie własnej wartości, daje poczucie sprawczości, skuteczności i dobrze działa na pewność siebie.

Na pewno każdy z Was doświadczył tego ciepełka w okolicach serca, tej dumy w klatce piersiowej, lekkości w chodzie, po bezinteresownym zrobieniu czegoś dobrego dla kogoś, udzieleniu pomocy, czy choćby zapytaniu „czy wszystko dobrze?”.

Już nie wspominając o wymiernych korzyściach

Istnieją również konkretne korzyści płynące z wolontariatu – na przykład dodatkowe punkty na świadectwie, które mogą czasem zaważyć na tym, czy dostaniecie się do wymarzonej szkoły, czy nie (to do Was drogi gimnazjaliści w drugich i trzecich klasach). Wolontariat jest również cenionym przez potencjalnych pracodawców punktem w CV. Świadczy o otwartości na drugiego człowieka, na problemy społeczne, o ciekawej osobowości, empatii, czy dobrej organizacji.

Pamiętajcie też, że im szybciej zmierzycie się ze środowiskiem jakiejkolwiek pracy, ze wszystkimi związanymi z tym sytuacjami - bo trzeba zadzwonić, spytać, załatwić, dojechać, przekonać do siebie, wywiązać się, poradzić z konfliktem itd., tym łatwiej będzie Wam potem szukać pracy i dobrze w niej funkcjonować. Osoby, które ten moment odwlekają mają ogromny problem z wejściem na rynek pracy. Często cierpią na depresję i stany lękowe, boją się dorosłego życia i opuszczenia domu rodzinnego. To z kolei powoduje narastające niezadowolenie z siebie, myśli typu "do niczego się nie nadaję", "nie dam sobie rady". Coraz trudniej wydostać się potem z takiego błędnego koła. Działajcie!

Kto może być wolontariuszem

Każdy, bez względu na wiek, płeć i inne kwestie, może zostać wolontariuszem. Nie każdy wolontariat jest jednak dla każdego. Przepisy wymagają na przykład, żeby do placówek wychowawczo-opiekuńczych (czyli praca z dziećmi) zgłaszali się wolontariusze pełnoletni. Osoby niepełnoletnie chcące podjąć pracę na zasadzie wolontariatu, muszą mieć pisemną zgodę rodziców.

"Nie ma ściśle określonych wymagań dotyczących wykształcenia, chociaż Ustawa o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie wymaga, aby wolontariusz posiadał kwalifikacje niezbędne do wykonywania określonych usług oraz spełnił inne warunki obowiązujące w danym miejscu pracy wolontarystycznej, takiej jak: badania lekarskie czy kursy. Najważniejsze są chęci, a także odpowiednia wiedza, przygotowanie i zdolności potrzebne do wykonywania określonej pracy wolontarystycznej. W praktyce wymogi wobec wolontariusza określa osoba kierująca organizacją lub osoba zajmująca się w organizacji współpracą w wolontariuszami (koordynator). To one oceniają kwalifikacje kandydata i decydują o jego zaangażowaniu. Mogą przy tym kierować się przepisami szczegółowymi bądź wewnętrznym regulaminem organizacji (red. www.wolontariat.ngo.pl).

Jak szukać wolontariatu

Najpierw dobrze jest określić mniej więcej, jakiego rodzaju wolontariat Wam pasuje, czyli zadać sobie pytania: czy wolę pracować z dziećmi, czy z osobami starszymi, czy wolę wykonywać prace biurowe, z kim łatwiej nawiązuję kontakt, czy lubię działać zespołowo, czy indywidualnie. Warto też określić, ile czasu jesteśmy w stanie poświęcić na wolontariat. 

Następnie można zacząć poszukiwania od rejonowego Ośrodka Pomocy Społecznej lub zasięgnąć informacji w urzędzie miasta. Istnieją również strony poświęcone wyłącznie wolontariatom, zawierające informacje, gdzie, kogo i do czego potrzebuje dana organizacja. Jeżeli dokładnie wiecie, co chcecie robić, wtedy sprawa jest prosta - szukacie fundacji lub stowarzyszeń, które zajmują się daną tematyką i tam bezpośrednio pytacie, czy jest potrzebny wolontariusz. Na stronach fundacji, hospicjów i innych instytucji są zresztą bardzo często zakładki pod tytułem Wolontariat.

 

A zatem do dzieła!

 

Monika Crook

Doradca zawodowy, pedagog, coach

 
 

Nowy rok szkolny - nowi Wy. Dzisiaj o pokonywaniu strachu.

Tak jak już kiedyś wspominałam, często słyszę: od września będę zupełnie inna, w nowej szkole będzie zupełnie inaczej (oczywiście sto razy lepiej), z nowymi ludźmi/w nowej klasie to ja już będę śmiała, bezpośrednia, wyluzowany, wszystkie dziewczyny moje, w centrum życia towarzyskiego i tak dalej i tak dalej. I super. Cel jest. Ale to się samo nie zadzieje. Po pierwsze, jeżeli chcecie, żeby wokół Was zaszła jakakolwiek zmiana, musicie tę zmianę przeprowadzić w sobie. Po drugie, nawet, jeżeli uda Wam się udawać, grać, to i tak w pewnym momencie Wasze prawdziwe JA wyjdzie, bo nie da się na dłuższą metę udawać kogoś, kimś się nie jest w jakiś utrwalony sposób.

Dziś krótko i węzłowato na temat strachu, bo dotyczy on właściwie wszystkich sfer związanych ze szkołą i znajomymi: strachu przed wypowiadaniem się na forum klasy (bo powiem coś głupiego, bo będą się śmiali, bo jak będę mówił, to nikt nie będzie słuchał, bo okaże się, że nic nie umiem), strachu przed zaproponowaniem spotkania, dołączeniem się do grupy, wypowiedzeniem swojej opinii.

Pamiętajcie, że to wszystko powyżej, to tylko Wasze myśli. Nic więcej. Myśli. Ale myśli mają niesamowita siłę. Wywołują konkretne uczucia, a potem zachowania. Na przykład uczucie spięcia, niezadowolenia z siebie, smutku, powodują, że czujecie się zamknięci w sobie, nieatrakcyjni, głupi, brzydcy, nielubiani i mnóstwo innych. Pokażę Wam to na rysunku. Schemat jest zrobiony według Racjonalnej Terapii Zachowań Aurelii Dembińskiej. Mechanizm wpływania myśli na nasze samopoczucie i zachowanie wygląda mniej więcej tak:

Równie dobrze możecie te negatywne myśli zastąpić pozytywnymi, bo dlaczego nie, co Wam szkodzi, nie macie nic do stracenia, skoro i tak jesteście już zdołowani albo bliscy zdołowania. Popatrzcie na kolejny rysunek – jak zmienia się tok myślenia, jeżeli zaczniemy od czegoś pozytywnego, jeżeli weźmiemy daną sytuację za dobrą monetę.

Macie jeszcze kawał wakacji, żeby poobserwować swoje myślenie w różnych sytuacjach, żeby nauczyć się natychmiast wychwytywać te negatywne myśli i (na początku na siłę) zamieniać je na pozytywne lub chociaż neutralne. Metoda jest prosta, ale naprawdę działa. Potrzebujecie tylko poćwiczyć.

Poniżej jeszcze dwa przepiękne rysunki :) :) :), które zostały zrobione na podstawie książki „The Art of Coaching” Jenny Bird i Sarah Gornall. Może one też Wam w czymś pomogą.

 

Wracając do strachu. Obserwuję na FB kogoś kto nazywa się Prince Ea. Nagrał świetny filmik o pokonywaniu strachu tu i teraz. I znowu – to zastanowienia, poćwiczenia, sprawdzenia:

Jeżeli czujesz, że boicie się napisać do kogoś, zaproponować spotkanie, boicie się odezwać, sprzeciwić, powiedzieć, co myślicie, POLICZCIE DO 5 I WALCIE ŚMIAŁO. Dlaczego do 5? Bo do 3 to za krótko :), a do 10 za długo. Im dłużej zwlekacie, tym napięcie w Was coraz bardziej rośnie, tym trudniej zacząć, tym więcej negatywnych myśli się pojawia. Liczysz do 5 i działasz. To daje wielkie zadowolenie z siebie, poczucie siły. Człowiek czuje wtedy kim jest i jaki jest. Spróbujcie. Ja też idę :) :). A niedługo ciąg dalszy przygotowań do nowego roku szkolnego.

 

Monika Crook

 

 

 

Mowa ciała - 7 skutecznych wskazówek


 

 

Ostatnio wpadłam na krótki i węzłowaty tekst Justina Gammilla (na unisoultheory.com) na temat mowy ciała, w którym daje 7 wskazówek, jak po mistrzowsku zarządzać właśnie mową ciała i podbić tym samym serca wszystkich.

Takie rady w pigułce wydały mi się przydatne szczególnie dla tych, którzy niedługo zmieniają szkołę – z gimnazjum na szkołę średnią, szkołę średnią na studia, pracę, szkołę policealną i tak dalej. Często jest tak, że młodzi ludzie wiążą z tą zmianą dużo nadziei – że teraz towarzysko będzie o wiele lepiej, inaczej, teraz będę inna/inny, zacznę wszystko od nowa. I super. Tylko do tego trzeba się chociaż trochę przygotować, chociażby po to, żeby nie powtarzać starych, utartych mechanizmów działania, które okazały się mało skuteczne lub wręcz mało użyteczne.

Te wskazówki to oczywiście kropla w morzu tego, co można powiedzieć i napisać o mowie ciała, ale jest to dobry punkt zaczepienia do rozważań na temat zmian i coś, co naprawdę warto wziąć pod uwagę. Na końcu artykułu wspomnę o jeszcze jednej ważnej kwestii. Ale to na końcu...

No więc co Justin Gammill pisze o mowie ciała:

Jedna z najlepszych rad, jaką kiedykolwiek dostałem od mojego kierownika sprzedaży, brzmiała: „Nie chodzi o to, co mówisz, tylko JAK mówisz”. Możesz być najlepiej wykształconą osobą w pokoju, ale jak zaczniesz mówić jak robot, ludzie nie będą cię słuchać. W skutecznej komunikacji chodzi o wpływ, bez względu na to, czy mówisz do tłumu, do osoby, którą dopiero co poznałeś, czy do kogoś, z kim rozmawiasz codziennie. Istnieją pewne kluczowe elementy w zarządzaniu mową ciała, dzięki którym ludzie otworzą się na ciebie i na to, co mówisz. To zupełnie jak różnica między tym, że ktoś cię po prostu słyszy, a jest tobą urzeczony.

  1. Wyprostowany, ale nie sztywny

Postawa to jedna z pierwszych rzeczy, które ludzie w tobie zauważają. Kluczowe jest to, żeby być wyprostowanym, „wysokim”, ale nie sztywnym, „drewnianym”. Emanujesz wtedy pewnością siebie, siłą i jednocześnie nie stoisz na baczność jak przed inspekcją w koszarach wojskowych. Jeśli będziesz się garbić, kulić ramiona, ludzie wyczują od ciebie słabość. Jeśli będziesz chodzić, jakbyś miał kij zamiast kręgosłupa, wyczują arogancję. Więc stój prosto rozluźnij ramiona i głowa do góry!

  1. Uścisk dłoni

Uścisk dłoni na powitanie nie ma być bitwą i demonstracją siły mięśni. Nie próbuj zgruchotać komuś dłoni. Uścisk powinien być stanowczy, mocny, ale nie zgniatający. Bardzo dużo można wyczuć ze sposobu, w jaki podajesz i ściskasz dłoń. Dlatego upewnij się, że robisz to tak, aby wysyłać właściwy przekaz.

  1. Ustawienie ciała

Postawa ciała jest bardzo ważna dla tworzenia odpowiedniego klimatu rozmowy. Postawa otwarta w stosunku do osoby, z którą rozmawiasz ma w sobie element bezbronności. To z kolei powoduje, że wydajesz się bardziej przystępny i bezpośredni. Jeżeli natomiast twoje biodra są poza centrum lub jeśli jesteś chociaż odrobinę skręcony w którąkolwiek stronę, sprawiasz wrażenie osoby zamkniętej i defensywnej. Pamiętaj o tych dwóch aspektach postawy, ponieważ oba mają bardzo praktyczne zastosowanie.

  1. Nie bądź „podpieraczem”

Jednym z częstych nawyków jest opieranie się o coś w czasie rozmowy. Ta bardzo prosta czynność w postaci opierania się plecami o ścianę lub podpierania ściany dłonią może sprawić, że wydasz się zbyt nieformalny i poufały. Ludzie mogą też uznać, że „nie możesz nawet stać samodzielnie” i nie będą cię słuchać.

  1. Neutralna twarz

Niektórzy na stałe mają taki wyraz twarzy, jakby ciągle byli wkurzeni. Sprawiają wrażenie niemiłych i nieprzystępnych. A wcale nie są. Mają po prostu taki wyraz twarzy. Jeżeli jesteś jednym z tych przypadków, zawsze pamiętaj, żeby częściej uśmiechać się do ludzi.

  1. Kontakt wzrokowy

Jest prawdopodobnie najważniejszym aspektem mowy ciała, który ludzie najczęściej psują. Jeżeli rozmawiasz z kimś, a twoje oczy są rozbiegane, sprawiasz wrażenie nieszczerego, nieautentycznego albo będącego gdzieś daleko myślami (czyli trochę lekceważącego na przykład). Z kolei kiedy intensywnie wpatrujesz się komuś w oczy przez cały czas trwania rozmowy, możesz sprawiać wrażenie, że jesteś psychopatycznym, seryjnym mordercą. Znajdź złoty środek, ten kompromis między intensywnością a nieobecnością. Wtedy nawiązywanie kontaktu wzrokowego w trakcie rozmowy będzie dodawało wagi temu, co mówisz.

  1. Dopasuj się mową ciała

Ważną kwestią mowy ciała w rozmowie jest obserwowanie mowy ciała rozmówcy w tym samym stopniu, co swojej własnej. Jedną z technik jest lustrzane naśladowanie tego, co robi druga osoba. Jeśli krzyżuje ramiona, ty też skrzyżuj. Używaj mowy ciała rozmówcy do kierowania swoją. Druga osoba będzie po chwili dostosowywała swoją mowę ciała do ciebie. Dzięki temu będziesz mógł kierować zmianami mowy ciała i klimatem rozmowy.

Tak jak napisałam wcześniej – jest to pigułka, pewien zarys, który warto wziąć pod uwagę.

Ale w tym miejscu zawsze nasuwa mi się jeszcze jedna kwestia – można wytrenować się w mowie ciała tak, że pewne rzeczy będzie się robiło prawie automatycznie. Tylko co z całą resztą komunikacji niewerbalnej, tym czymś nieuchwytnym, poza naszą kontrolą? Jak sobie z tym poradzić? Można przestać opierać się o ścianę, zachować właściwą postawę, ale dalej będzie „coś nie tak”. Jak z tym z natury spokojnym, cichym, trochę nieśmiałym chłopakiem, który przyszedł na dyskotekę uzbrojony w modne ciuchy, wiedzę na temat mowy ciała i najlepsze teksty na podryw, ale wzrok miał wbity w ziemię, trzęsące się ręce i mówił jak robot. Co z taką sytuacją? Co poszło nie tak?

Mam na to swoją prostą teorię, o której w kolejnym tekście :).



 



Przekuj porażkę w sukces - czyli co robić, kiedy wyniki rekrutacji poszły trochę nie tak.

Poszło inaczej, niż zakładaliście. OK. Trzeba opracować plan B i to na dwóch frontach. Na froncie szkoły i na froncie samopoczucia. 

Co możecie zrobić na froncie szkoły:

  1. Możecie odwoływać się od decyzji komisji rekrutacyjnej. Ale róbcie to wtedy, kiedy naprawdę jest realna szansa, że możecie się jeszcze dostać, kiedy naprawdę i uczciwie mieliście dużo punktów i ułamka Wam zabrakło. Jeżeli to był tak zwany „długi strzał”, czyli start z małą ilością punktów do szkoły o wysokich wymaganiach punktowych, lepiej dać spokój.

     

  2. Jeżeli zdawaliście do technikum, nie dostaliście się, nic nie możecie teraz znaleźć, pomyślcie o innej opcji – może jednak liceum, a potem roczny lub dwuletni kurs zawodowy? Jest to dobra opcja. Liceum trwa trzy lata, macie maturę i już możecie iść albo na studia albo do szkoły policealnej albo właśnie na kurs zawodowy. Plusem jest to, że kursów i szkół jest mnóstwo, oferta jest naprawdę przeogromna. Wybierajcie te, które kończą się egzaminem potwierdzającym kwalifikacje zawodowe. I można iść do pracy.

     

  3. Jeżeli nie dostaliście się do wymarzonego liceum, do klasy o wymarzonym profilu, szukajcie czegoś podobnego, zbliżonego tematycznie. Jeżeli macie poczucie, że oddalacie się od dziedziny, w której chcieliście być, angażujcie się w wolontariaty, akcje społeczne, sprawdzajcie, czy to naprawdę było to, obserwujcie, dokąd Was ta nowa droga prowadzi, co Wam w niej odpowiada, a co nie. Bądźcie cały czas świadomi tego, co się dzieje – kiedy czujecie się jak na skrzydłach, a co pozbawia Was energii. Róbcie wszystko, żeby jak najczęściej być w tym pierwszym klimacie. I nie bójcie się zmian! Jeżeli gdzieś jest Wam źle, ciągnie Was gdzieś indziej – zmieniajcie szkołę, klasę, profil.

Co możecie zrobić na froncie samopoczucia:

  1. Kiedyś ktoś mi powiedział: „Tak, Twoja sytuacja jest do niczego. Ale teraz zastanów się, co możesz zrobić, żeby wyciągnąć z niej jak najwięcej dla siebie, żeby zamienić porażkę w sukces”. Byłam wtedy zła, rozczarowana. Ale te słowa niesamowicie mi pomogły. Złe emocje natychmiast odeszły, skupiłam się na pozytywach. Musiałam powtarzać rok na studiach, ale na nowej, lepszej uczelni, nauczyłam się mnóstwa ciekawych rzeczy i poznałam świetnych ludzi. I o to chodzi. Wyjść z pozycji ofiary i stanąć na pozycji kogoś, kto planuje, kombinuje, obchodzi dookoła, wchodzi oknem, macha ręką i mówi „jeszcze i tak wam pokażę!”.

     

  2. Zastanówcie się, czego ta sytuacja Was uczy, o czym Wam samym o Was opowiada. A może to jakaś wskazówka, że jednak miało być inaczej, że lepsza będzie inna droga?

     

  3. Usiądźcie na chwilę w ciszy. I zastanówcie się, nawet napiszcie sobie – CO POZYTYWNEGO odkrywam o sobie w tej sytuacji? Skupcie się naprawdę na tych pozytywnych. Często są to na przykład: płakałam pół dnia, a potem wstałam i zaczęłam działać. Jednak jestem silną optymistką. Poprosiłem kogoś o pomoc, co za ulga, od razu mi lepiej i wiem, że jednak mam na kogo liczyć. Wiem, że chcę iść tą drogą, ta cała sytuacja mnie w tym utwierdziła, jak nie tak, to inaczej tam dotrę. Już obmyśliłam trzy nowe opcje, przestałam się bać tego, że nie wiem, co robić, ma się ten potencjał. I wiele, wiele innych. Spróbujcie!

     

  4. Pamiętajcie – to są te momenty w życiu, które hartują, tak naprawdę dają siłę. Złe samopoczucie przejdzie, a siła, doświadczenie z tego płynące – zostanie.

     

  5. W rozmowach ze znajomymi mówcie jak jest, z tego też płynie siła. Lepiej powiedzieć „Nie dostałem się, zabrakło mi punktów, nie poszło, może faktycznie nie przykładałem się w tym ostatnim semestrze, bo mi się już nie chciało, było mi przykro, ale teraz kombinuję, jak to obejść, może macie jakieś pomysły”, niż „Na pewno tam były jakieś przekręty, baba do matmy niesprawiedliwie mi tą tróję postawiła na koniec roku i to przez nią, a w ogóle to nie chcę z Wami o tym gadać, bo Wy się dostaliście, a ja nie i to jest niesprawiedliwie!”.

     

  6. I na koniec największy i najmądrzejszy banał: „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”. Ale o tym przekonacie się już później.

 

Z całego serca życzę Wam powodzenia we wszystkim, co robicie!!! :)

Monika Crook

 

 

4 rzeczy, które możesz zrobić, zanim podejmiesz decyzję, co dalej....

 

Wycisz się i pomyśl

 

Zbliżają się różne ważne dla Was terminy: składanie dokumentów do szkół ponadgimnazjalnych pod koniec kwietnia, początek rekrutacji na studia pod koniec maja, planowanie co dalej - czy szkoła policealna, czy kursy zawodowe. Dla niektórych jest to czas poszukiwania nowej pracy lub zastanawiania się nad zmianą kwalifikacji.

Czytaj więcej...

Back to Top